Od Leny C.D Camille
Wreszcie przyszło mi coś do głowy. Zbadałam jej puls - był wyczuwalny, uf -
odetchnęłam z ulgą i otarłam czoło ręką. Co teraz? Co dalej? Zastanawiałam sie
gorączkowo. Wtedy o czymś sobie przypomniałam i pobiegłam na górę do apteczki.
Wróciłam z olejkiem z bławatków - dała mi go ciocia, był niezastąpiony -
nalałam go na chusteczkę i położyłam ja obok jej nosa. Potem nalałam wody do
szklanki i usiadłam kolo niej na podłodze. Po kilku minutach Cami zaczęła się
budzić i otworzyła oczy.
- Ale mi
stracha napędziłaś.
- Co sie
stało? Umarłam?
- Oh nie.
Nie pozwoliłabym ci na to. Tylko zasłabłaś. Pamiętasz to - zapytałam pokazując
jej bąble na ręce.
- Ajć.. -
jęknęła kiedy dotknęła jednego z nich - piecze. Coś sobie przypominam... ach
wiem film mi się urwał po zjedzeniu Oreo.
- Masz
może uczulenie na wanilię?
- Tak
mam. Pamiętam kiedy się dowiedziałam miałam jeść ciasto waniliowe.
- To Oreo
było waniliowe.
Camilla
zaniemówiła i widocznie zaschło jej w gardle.
- Proszę
napij się - powiedziałam jej podając szklankę z wodą. Tak film ci się urwał bo
zasłabłaś, ale udało mi się opanować sytuacje.
-
Dziękuje ci bardzo - powiedziała i przytuliła się do mnie, a ja odwzajemniłam
jej uścisk. Potem podałam jej rękę i pomogłam wstać.
- Musisz
to czymś posmarować - powiedziałam wskazując na bąble na jej dłoni, miała je wszędzie
- nawet mam coś na taką wysypkę. Zaraz przyniosę.
Poszłam do szafki w salonie i wyciagłam z niej tubkę z maścią, kiedy wróciłam
do kuchni podałam ją Camilli.
- Musisz
sobie nią nasmarować te bąble, wiem co mówię na pewno ci pomoże. Tam jest
łazienka - powiedziałam wskazując jej kierunek, w którym ma pójść.
Nie było
jej kilka chwil, więc zrobiłam nam kanapki i miałam nastawić herbatę, ale z
łazienki zawołała Camilla.
- Możesz
mi pomóc? Sama sobie nie dam rady.
- Jasne
już idę.
Kiedy
weszłam do łazienki Camilla posmarowała już sobie wysypkę na nogach i rękach,
ale na plecach jeszcze nie.
- Daj
zaraz posmaruję ci plecy. Kiedy skończyłam pomogłam sie jej ubrać poszłyśmy do
pokoju, a ja schowałam maść. Usiadłyśmy przy stole w kuchni i zaczęłyśmy jeść
kanapki.
- Skąd
masz taką dobra maść?
- Moja
ciocia mi ją zrobiła. Jest zielarką
- Ładny
masz dom.
-
Dziękuję mieszkałam tu z rodzicami. Może kiedyś ci opowiem.
-
Rozumiem - odparła i zajeła się jedzeniem kolejnej kanapki.
- Ale pyszne te kanapki - odparła po chwili, wtedy przypomniałam sobie o herbacie,
- Ale pyszne te kanapki - odparła po chwili, wtedy przypomniałam sobie o herbacie,
- Zrobię
jeszcze herbatę. Jaką chcesz? Mam smakowe i zieloną z ananasem.
<Camilla jaka chcesz cherbatę? :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz