Od Camille do Margaret
Zgodnie z moimi oczekiwaniami, usłyszałam pukanie do drzwi. Nie opowiedziałam.
- Mogę wejść? - zapytał się głos dziewczyny.
- Yhym. - mruknęłam.
Zmierzyłam dziewczynę wzrokiem od stóp do głów. Miała czarną sukienkę, która dopasowała się do niej idealnie. Miała duże, czerwone usta
i blond włosy uczesane w kitkę.
Jej oczy błysnęły. Wilkołak. Wilkołaczka. . Bez wątpienia. Miała w sobie coś tajemniczego, jednak ogólnie była towarzyska i miła. Przeciętna wilkołaczka. Przybrałam kamienny wyraz twarzy, nie wiedząc czego chce. Z powrotem stałam się w całości człowiekiem.
< Margaret? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz